do rąk jej konsumentów w Polsce pod caratem tłómaczy nam możliwość istnienia pewnej, mniejszej części spotrzebowywanej rok rocznie bibuły. Bo przecie, rzecz prosta, ten żywiołowy i powolny proces przesiąkania nie może wystarczać organizacyom, potrzebującym dziesiątków tysięcy egzemplarzy bibuły, wymagającym stale świeżego jej dopływu. Wreszcie te kropelki, będąc nawet licznemi, nie mogą być ujęte w system, nie mogą być kierowane i regulowane, jak to można zrobić ze stałym strumieniem. Niewątpliwie jednak opisane wyżej podmycie granicy stanowi poważne ułatwienie dla przebicia jej przez taki właśnie strumień bibuły.
Dosadne rosyjskie przysłowie mówi: „Byłoby bołoto, czerti najdutsia“ (niech będzie błoto, a czarci się na niem znajdą). Stosunki graniczne są właśnie tem błotem, na którem z pewną łatwością czarci przeciw-państwowi swe harce wyprawiać mogą.
Względnie najłatwiejszem jest przewiezienie jednorazowe większej ilości bibuły. Do tego najczęściej wystarcza towarzysz, niepozbawiony sprytu i mający stosunki gdziekolwiek na pograniczu. Mówię wyraźnie „gdziekolwiek“, bo wszędzie te stosunki są mniej więcej do siebie podobne. Oto, jak mi opowiadał jeden z towarzyszów o swojej próbie pod tym względem:
Granice partyjne — mówił mi — były w tym czasie zawalone robotą, a partyi chodziło o przemycenie na termin rosyjskiej bibuły, do czego się była zobowiązała. Poru-
Strona:PL Józef Piłsudski-Walka rewolucyjna w zaborze rosyjskim część I.djvu/046
Ta strona została uwierzytelniona.