— No, gotowe! — zawołał po chwili X., wpadając do pokoju i zacierając ręce. — Teraz chodź do mnie — mówił, ciągnąc mię za rękaw. — Teraz i pan wolny — dodał, zwracając się do pana N.. N.
Zeszliśmy znowu po karkołomnych schodach na dół i X. wprowadził mię do swego pokoju na parterze, pod pokoikiem N.. N. na facyatce.
Pokój był nieduży, bardzo skromnie umeblowany. Stół przy oknie, na nim trochę rozrzuconych papierów i rachunków fabrycznych, łóżko po jednej stronie stołu, po drugiej kanapka, kilka krzeseł — oto całe umeblowanie.
Gdyśmy weszli, w pokoju było ciemno. X. natychmiast zamknął za sobą drzwi na klucz, spuścił gęstą roletę i zapalił lampę. Na łóżku leżały dwa drewniane pudełka.
— Spróbój, podnieś. Oj, ciężkie cukierki — żartował wesoło.
Były to czcionki, któreśmy wypisali dla dopełnienia inwentarza swej drukarni.
— Trzeba pudełka rozbić, przeniesiemy do pani Z* czcionki w kieszeni. Do pracy! A ciekaw jestem, czy przysłali ozdóbki. Prosiłem o to Londyn specyalnym listem.
Ozdóbki w pudełku się znalazły, z czego X. cieszył się, jak dziecko.
— Będzie chłopcom w drukarni niespodzianka! Ale — żachnął się nagle — przeglądałem wasze zamówienia bibuły. Nie rozumiem, czemu wypisujecie tak mało; na przykład tak poczytnej broszury, jak „Ojciec Szymon“, tylko 300. Przecie to wam wystar-
Strona:PL Józef Piłsudski-Walka rewolucyjna w zaborze rosyjskim część I.djvu/075
Ta strona została uwierzytelniona.