Strona:PL Józef Piłsudski-Walka rewolucyjna w zaborze rosyjskim część I.djvu/086

Ta strona została uwierzytelniona.

dowany — przyznam ci się, że i ja wolę być z tobą. Ale pamiętaj — przestrzegał — jutro obudzę cię rano, przed przyjściem stróża, który sprząta u mnie. Wyprawię cię na górę do N.. N. na herbatę. Lepiej będzie, gdy ciebie razem ze mną nie będą widzieć.
Prawie do świtu trwała cicha nasza rozmowa o sprawach partyjnych Mój towarzysz interesował się każdym szczegółem pracy, wymuszał na mnie opowiadania, rozpytywał o każdą osobę, biorącą udział w ruchu i raz po raz powtarzał:
— Pamiętaj, gdy kto się tam u was skompromituje i będzie musiał uciekać za granicę, przysyłajcie go do mnie. Już ja go przeprawię szczęśliwie na tamtą stronę. Nazajutrz po przyjeździe do mnie będzie już w Krakowie. A może kto z was tam za nadto jest zmęczony, mogę urządzić tu wakacye. Mam tu znajomego szlagona. Dawno myślę, by u niego urządzić przytułek letni dla naszych. Odpoczną sobie chłopcy na trawce. Mówisz, że M. — wymienił mi nazwisko jednego z towarzyszów — jest zdenerwowany i przemęczony. Przysyłajcie go, odpocznie tutaj.
Wreszcze zmęczeni zasnęliśmy. Lecz już koło siódmej obudziło mię wołanie X.
— Wstawaj prędzej, za chwilę przyjdzie stróż. Już cię pewno N.. N. czeka z herbatą. Umyjesz się u niego. No, ruszaj się, śpiochu!
Po chwili byłem już u N.. N. i wdychałem mdły zapach tanich perfum. N.. N. był już na nogach i flegmatycznie przyrządzał herbatę.