niałe zjawisko, którego waszej partyi powinszować można“. Naturalnie zapatrywał się on na znaczenie tego faktu w specyalny sposób: „jak to żandarmów wściekać musi!“
W istocie żandarmi wściekali się ze złości i urządzali formalne polowania na nieuchwytnego „Robotnika“. Sądząc z ciekawych pamiętników znanego szpiega Wiśniewskiego, wydanych przez P. P. S., żandarmi warszawscy próbowali okłamywać siebie i wyższą władzę twierdzeniem, że „Robotnik“ jest wydawany za granicą, a druki, rzekomo krajowego pochodzenia, są przeszwarcowane z za kordonu. Mądry pułkownik Utgoff znalazł nawet, że papier, na którym wydrukowany jest „Robotnik“, zdumiewająco jest podobny do londyńskiego papieru, używanego do zagranicznych wydawnictw P. P. S. Lecz wreszcie musiano się pożegnać z tą iluzyą, raz po raz bowiem w numerach „Robotnika“ znajdowały się nowiny z dnia wczorajszego, które fizycznie nie mogły tak prędko przebiedz granicę i wrócić stamtąd w postaci zadrukowanego papieru.
Wówczas drukarnia „Robotnika“ stała się głównym celem nagonek żandarmskich. — W przyszłości zapewne będzie znanem, jak mądre plany budowano w zarządach żandarmeryi dla wykrycia drukarni. Obecnie jednak, sądząc tylko z przejawów tych polowań, trzeba przyznać, że polowania te mocno przypominały rozjuszonego byka, rzucającego się na czerwoną płachtę i spotykającego pod rogami pustą przestrzeń. Tą płachtą dla żan-
Strona:PL Józef Piłsudski-Walka rewolucyjna w zaborze rosyjskim część I.djvu/129
Ta strona została uwierzytelniona.