przeczytał półgłosem, dyktując protokół rewizyi.
— Trzydziesty szósty numer „Robotnika“, data dwudziesty piąty luty. Artykuł wstępny „Tryumf swobody słowa“.
„Orłow, szef żandarmów „żandarma Europy“, Mikołaja I, odprowadzając razu pewnego swego znajomego, odjeżdżającego za granicę, prosił go o załatwienie tam małego intresu. Gdy będziesz pan w Norymberdze — mówił mu — zajdź pan pod pomnik Gutenberga, wynalazcy druku, i pluń mu pan odemnie w oczy. Od niego całe zło na świecie pochodzi!“
— Wot wam i Gutienberg! - zwrócił się do mnie podpułkownik z sarkastycznym uśmiechem, wskazując na otaczających mnie i żonę policyantów. — Da, kak widitie, ot niewo wsio zło!
Artykuł wstępny traktował o zniesieniu w Austryi stempla dziennikarskiego i o zamiarze naszych towarzyszów w Galicyi wydawania codziennego pisma „Naprzód“. Tam był tryumf, tu porażka swobody słowa, pohańbienie wielkiego wynalazku Gutenberga.
Przyznam się, że pomimo wielu niewesołych chwil, spędzonych przy maszynce, pomimo, iż nieraz wściekałem się na nią przy robocie, wymyślając jej od „starego klekota“, „głupiego bydlęcia“ i „cholery“, ścisnęło mi się serce, gdym tę „cholerę“ zobaczył w plugawych łapach szpicli w chwili przenoszenia jej z szafy do kosza. Gdy na kosz Gnoiński kładł pieczęcie, stałem zgryziony, jak gdyby
Strona:PL Józef Piłsudski-Walka rewolucyjna w zaborze rosyjskim część I.djvu/142
Ta strona została uwierzytelniona.