Zgodziłem się na to. Pojechaliśmy. Doróżka zatrzymała się przed cerkwią.
— Więc to w cerkwi? — pytam — być nie może!?
— Nie — odparł zdetonowany młodzieniec — ale tu obok mieszka pop.
— Pop? — zdziwiłem się jeszcze bardziej, wiedząc, że popi na Litwie bez wyjątku są najpodlejszymi sługami rządowymi.
— Niech pan zaczeka — twierdził chłopak — ja zaraz wrócę.
Po kilku minutach chłopak wypadł z cerkwi z wystraszoną twarzą, wskoczył do doróżki i kazał jechać. Mnie zaś rzucił krótkie słowo: „spalili“.
Gdyśmy wyszli z doróżki, rozciekawiony wypytywałem chłopaka o ten dziwny skład wydawnictw rewolucyjnych.
Okazało się, że pani popadya była znajomą Michałowskiego od dzieciństwa, gdy się razem na podwórzu bawili. Potem ona wyszła za popa, on został rewolucyonistą, lecz znajomość się nie urwała. Na podstawie tej znajomości Michałek w czasie nieobecności popa zawiózł tam walizkę z bibułą i nie mówiąc o tem, co walizka zawiera, zostawił ją na pewien czas na przechowanie. Popadya nic o tem mężowi nie powiedziała. Lecz gdy Michałka aresztowano, wystraszona popadya przyznała się swemu małżonkowi, że ma jakieś rzeczy Michałowskiego. Małżonkowie złamali zamek i ku wielkiemu zdumieniu znaleźli bibułę, przykrytą w dodatku brudną męską bielizną. Pop chciał nieść to odrazu do
Strona:PL Józef Piłsudski-Walka rewolucyjna w zaborze rosyjskim część I.djvu/197
Ta strona została uwierzytelniona.