Strona:PL Józef Potocki-Notatki myśliwskie z Indyi 024.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Trafiliśmy szczęśliwie na czas piękny i pogodny; statek spokojnie szybował po równym przestworze Czerwonego morza, a nawet gdyśmy opuściwszy Aden, wypłynęli na pełny ocean Indyjski, pogoda bez wiatru towarzyszyła nam do końca naszej podróży.
W Adenie zamieniliśmy »Oceanę« na mniejszy lecz równie wygodny statek »Mirzapore« a korzystając z kilkugodzinnego przystanku w pięknym porcie, wysiedliśmy na ląd, by zwiedzić miasto Aden, leżące na angielskiem terytoryum południowego wybrzeża Arabii Deserty.
W portowej zatoce uderza na wstępie niezbyt przyjemny widok sterczących ponad wodą masztów, zatopionego niedawno wskutek zetknięcia się z drugim statkiem parowca francuskiego Towarzystwa »Méssageries maritimes«, który o kilometr od lądu z częścią załogi i podróżnych w samym porcie na dno morza poszedł, świadcząc wymownie o niezawsze pewnem bezpieczeństwie morskiej podróży.
Na płaskiem wybrzeżu pokrytem żółtym piaskiem pustyni, na południowym cyplu, piętrzy się czarna masa skalistych wulkanów o dawno wygasłych kraterach. U stóp skał rozsiadło się miasto Aden. Palące promienie słońca przypominają, że jesteśmy pod 12° północnej szerokości; krajobraz straszny niemal swą martwotą i pustynią, nic, tylko nagie skały wulkanicznej formacyi, dalej ocean piasku i kamieni, ani śladu drzewa lub rośliny, jak gdyby organiczne życie przyrody wymarło tu w żarze piekielnego skwaru.
W mieście również niema nic szczególnie ciekawego, chyba dziko wyglądający nadzy murzyni Somali z przeciwległego wybrzeża Afryki, których tu do robót w porcie używają. Pod względem handlowym w Adenie kwitnie