Ta strona została uwierzytelniona.
IV.
Gniew sprawiedliwy z bólu
wyje we mnie!
Iż nie znalazłem Sądu,
ani Sędzi…
A bezlitosna żałość
w dal mnie pędzi:
Szukać mi każe, wiedząc,
że — daremnie!
Za cóż, pobiwszy braci, Południco,
Mnie jeszcze, sroga, żeniesz na tę dolę!?…
Za cóż się hańba pełza po mem czole,
Hańbą bezsilnych zbladło moje lico?…
W niebie nikogo niemasz — ni na ziemi
Niemasz… Ja tylko jeden z krzywdą swoją
Wlokę się w noc z ramiony opadłemi…
Wlokę się w noc — a nogi mi się znoją
Żalem… A czasem same szepną usta
Wyrzut, że ziemia może — być tak pusta!…