Strona:PL Józef Weysenhoff - Erotyki.djvu/082

Ta strona została uwierzytelniona.

tchnąwszy w nią duszę syna swego, którego pragnął, bogowie zaś mu go odmówili.
Choć przechodziła Sita zwyczajne koleje życia, nosiła w sobie płomień Prawdy straszny dla oszustów, ale pożądany każdemu mężowi, gdyż płomień zamknięty był w amforze przedziwnej, jak Ułuda, której imię jest Maya. Otoczona zawsze zastępem chwalców, szła przez życie, nie wybrawszy nikogo, choć każdy ruch jej giętkiej postaci obiecywał rozkosz, a usta układały się w lubość uśmiechu harmonijnie, jak pienia Gandarwów. Przeciw zamachom męskim miała w oczach błyskawice obrończe. Ale z ufną ciekawością przeglądała twarze mężów, szukając, czy w którym dreszczu pożądania nie przebłyśnie dusza jej miła i jej równa.
Na perłę jedyną jej postaci czyhali od dawna zbogaceni Maurowie, jako i na inne skarby tej ziemi. Ale udało im się tylko owładnąć rzeczami rzeczy jej, bogactwem stad, sadów i drogich kamieni; pienili się zaś z niemocy, że jej samej nie zdołali użyć i sprzedać za ulubione złoto, cel ich ostatni. Ze wściekłości miotali na nią potwarze w mowie swej