gardlanej. Zaś prości z pomiędzy rodaków jej nazwali ją Dziwną, a ospali mienili ją Dziką, a odepchnięci przezywali ją Nieszczęściem.
Ona zaś ciągle wielkim płomieniem oczu swych wypatrywała czyjegoś przyjścia.
I zdarzyło się, gdy przechodziła raz, smutna bardzo, przez odludną okolicę w górach Neura-Ellya, że zastąpił jej drogę podróżny. Szaty miał poszarpane cierniami, a nogi bose skrwawione trudem wędrówki. Lecz spojrzał na Sitę nie jak żebrak łapczywy datku, jeno jak tułacz obłąkany w pogoni, jasno zaś, gdyż był człowiekiem szczerym, a prosto w oczy, gdyż był ogołoconym synem szlacheckim. I, nie wypytując, poznała Sita z oczu te cechy duszy jego, wzięła go za rękę, mówiąc:
— Chodź ze mną.
Poszedł, bo uczuł w sobie wyraźny nakaz bogów dobrych, a usiadłszy obok Sity przy źródle, patrzył dalej w oczy jej rozpromieniające. Że zaś, gdzie spoczęli, mogły być gady jadowite, zapytała Sita:
— Czy nie nadybiemy na węże?
Strona:PL Józef Weysenhoff - Erotyki.djvu/083
Ta strona została uwierzytelniona.