Strona:PL Józef Weysenhoff - Erotyki.djvu/108

Ta strona została uwierzytelniona.
3.

Ranek ciepły, pachną kwiaty,
Wznoszą srebrny zgiełk ptaszęta —
Od kościelnej wracasz kraty
Wystrojona, lekka, święta.

Żem się znalazł na twej drodze,
Naturalnem jest zdarzeniem:
Gdzie ty chodzisz, tam ja chodzę;
— Trudno rozstać się z swym cieniem. —

— „Witam białą mą liliję!
Idziesz pewno na śniadanie?“
— „Dzisiaj nie jem, ani piję
Mam odprawić rozmyślanie.