Strona:PL Józef Weysenhoff - Erotyki.djvu/176

Ta strona została uwierzytelniona.
3.

Pan Jodła wędruje tak szybko, aż mknie,
Piechotą, nie w złotej karocy —
Na górę Zezylii z powrotem się wspiął
Tak jakoś około północy.

A pani Zezylia zbudzona ze snu
Z łożnicy wyskoczy uprzejmie,
Białemi ramiony za szyję co tchu
Rycerza miłego obejmie.

Pan Jodła cicho do łoża szedł,
Zdziewając szmaty odzieży,
Zezylia poszła do kuchni wnet
Zakrzątać się koło wieczerzy.

Daje polewkę, daje mu chleb,
Karmi go, poi do syta.