Strona:PL Józef Weyssenhoff - Żywot i myśli Zygmunta Podfilipskiego.djvu/132

Ta strona została przepisana.
118JÓZEF WEYSSENHOFF

boszczyk jej mąż był prezydentem czwartego zjazdu heraldyków w Kaliszu.)
Oglądałem tymczasem liczne portrety familijne pruskich Wegdamitów i polskich Odęckich, gdyż ma to być rodzina pochodząca z Prus królewskich. Starsze wizerunki, w krzyżackich zbrojach lub w kontuszach, zapoznały mnie z całym szeregiem znakomitości, o których dotąd nie miałem wyobrażenia. Z nowszych wisiał tam portret generała Odęckiego, na koniu, w grupie przedstawiającej urywek z szarży pod Samosierra. I o tym generale nie słyszałem jakoś nigdy.
Rozmyślałem tak z dziesięć minut nad historją Wegdamit-Odęckich, otoczony tą podejrzaną galerją i zapachem myszki czy pleśni, pomieszanej ze starożytną wódką kolońską.
Tymczasem weszła pani prezydentowa. Jest jeszcze żwawa i dobrze się trzyma; opinja ma w niej jeszcze długoletnią podporę.
— Dobrze, że nie zapominasz o starych — rzekła głosem, do którego, mimo cały mój szacunek, nie mogę się przyzwyczaić, jest bowiem szeleszczący i otłuszczony zarazem, dobywa się, jakby z astmatycznego papilotu — Siadaj. Może chcesz herbaty?
— Bardzo dziękuję — nie.
— To nie potrzeba — zwróciła się do służącego, który po tem oświadczeniu odszedł.
— Cóż tam słychać?
— Gdzie, proszę pani? czy w polityce? czy w literaturze? czy w sztuce?