— Między nami mówiąc — pojęcia o honorze są konwencjonalne, nielogiczne, jak wszystkie inne podstawy naszych społeczeństw i towarzystw, ale obowiązują ściślej, niż inne. Są główną ochroną rzeczy wcale nie błahej: form towarzyskich, a także gwarantują wyłącznie prawo do poszanowania, które każdy członek pewnej sfery posiada.
Zacytowałem tu panu Zygmuntowi zdanie w formie przypowieści, pochodzące jeszcze z „puławskich“ czasów:
„Pan Bóg stworzył cnotę i wino, a ludzie zrobili honor i piwo.“
— To zabawne — odpowiedział Podfilipski — ale filozoficznie fałszywe, bo ludzie zrobili i cnotę i honor. Tamta zawiera przepisy do jednego użytku, ten znów do innego. Honor jest przeznaczony wyłącznie dla wyższych warstw społeczeństwa, które potrzebują pewnych pozorów zewnętrznych wspólnych, aby się po nich rozpoznać, na mocy ich wchodzić ze sobą w stosunki itd. Cnota? co nas właściwie obchodzi cnota? Jest to denominacja, której znaczenie tak się od wieków zmieniło, że nie ma już nawet filozoficznej wartości. Honor — co innego. Ten istnieje, bo obowiązuje nas wszystkich i to pod rygorem usunięcia z towarzystwa, w którem się obracamy. Nie ubliżę wcale temu pojęciu, gdy powiem, że jest współrzędne z takiemi przepisami, jak ubiór, forma przywitania, forma przemawiania. Są to wszystko paragrafy jednego kodeksu, zatytułowanego: umiejętność życia, a lepiej po francusku: savoir vivre. Wszel-
Strona:PL Józef Weyssenhoff - Żywot i myśli Zygmunta Podfilipskiego.djvu/192
Ta strona została przepisana.
178JÓZEF WEYSSENHOFF