Strona:PL Józef Weyssenhoff - Żywot i myśli Zygmunta Podfilipskiego.djvu/193

Ta strona została przepisana.
ŻYWOT I MYŚLI PODFILIPSKIEGO179

kie więc sprawy honorowe podpadają pod ten kodeks. Poróżnione osoby, gdy obie są temuż kodeksowi podległe, mogą na jego podstawie sprawę swą załatwić. Inaczej, gdy strony należą do zupełnie innych sfer i pojęć towarzyskich, załatwienie sprawy stać się może tak trudnem, jak stosunki dyplomatyczne gabinetu europejskiego z namiotami dzikich hord.
Ta teorja nie trafiła mi narazie do przekonania. Wyraziłem swoje wątpliwości, mówiąc, że uważam honor za uczucie wrodzone — nie przepisy pojedynkowe specjalnie, ale samo poczucie godności osobistej z jednej strony, a z drugiej — pewnych obowiązków względem siebie i innych. Nawet myślałem często, że honor nie różni się od cnoty, że jest z niej niby wyciągiem do codziennego użytku; przynajmniej to, co w honorze jest wspólne wszystkim uczciwym ludziom, zdaje się należeć do dziedziny cnoty.
— Przepraszam, to się tylko tak zdaje — odparł Podfilipski. — Primo — nie wierzę w uczucia wrodzone. Powtóre — to, co pan nazywa „wspólne wszystkim uczciwym ludziom“, to właśnie są bieżące i obowiązujące przepisy honoru, które pan wciągnął w siebie przez wychowanie domowe, — a to, co pan odłącza poniekąd, jak naprzykład przepisy pojedynkowe, to dalsze paragrafy, o których pan dowiedział się w szkole, na uniwersytecie. Następują jeszcze inne, nabyte przez dalszą edukację, przez życie i stosunki z ludźmi. Kodeks nie zawiera ich wszystkich. Są subtelności, zastosowania trudne, które rozwija sobie każdy sam dla sie-