Zawody nie złamały hartu jego duszy. Prawdziwy ten filozof korzystał na doświadczeniu tam, gdzie korzystać nie mógł inaczej, — i widzieliśmy go wszyscy po owym karnawale równie pogodnego, równie zaufanego w swoją gwiazdę, grającego z równym spokojem w karty, uprzejmego przy kolacji, na ulicy i w salonie.
— Możecie sobie wyobrazić mnie, wyrywającego sobie włosy? — mawiał. — Zanadto je szanuję, jako najbliższe mej głowy, — nie cierpię też ludzi rozczochranych.
Te wzmianki biograficzne o panu Zygmuncie wystarczą. Życie jego popłynęło odtąd aż do końca jednostajną, wspaniałą, ujętą w europejskie bulwary rzeką, zmienną zaledwie na powierzchni. Długi jego pobyt w kraju, liczne podróże, wzrost ciągły jego majątku i filozofji nie obfitują w sceny dramatyczne, przełomowe. „Kwitnął temi czasy między nami“ — jak mówi Niesiecki.
Chodzi mi głównie o to kwitnienie, o to codzień pana Zygmunta, tak wymowne i nauczające. Więc, porzucając formę biograficzną, chcę dać czytelnikowi kilka przekrojów naszych czasów i ludzi, a Podfilipski będzie mną i opowiadaniem mojem kierował.
Wielki jego cień rzuci może pewną powagę na te drobne obrazki.
Strona:PL Józef Weyssenhoff - Żywot i myśli Zygmunta Podfilipskiego.djvu/21
Ta strona została przepisana.
ŻYWOT I MYŚLI PODFILIPSKIEGO7
Jacek Ligęza.