Strona:PL Józef Weyssenhoff - Żywot i myśli Zygmunta Podfilipskiego.djvu/258

Ta strona została przepisana.
244JÓZEF WEYSSENHOFF

skiej sali jadalnej, — każdy pokój był jakby poświęcony innemu bożyszczu domowemu, innym Penatom, uczczonym przez stosowne upiększenie ścian i półek dziełami sztuki. Więc gabinet był poświęcony koniowi, sala jadalna — „martwej naturze“ a pokój sypialny — kobiecie.
Tu i owdzie spotykałeś też karykatury, sceny z wyścigów, artystyczne bronzy i porcelany, — także kilkanaście fotografij, wybitniejszych przyjaciół. Całość była wspaniała.
Na specjalną wzmiankę zasługuje ubieralnia, którą pan Zygmunt pokazywał nawet z upodobaniem, jako najlepiej wykończoną z całego mieszkania. Był to duży pokój, obstawiony szczelnie szafami, jak bibljoteka; w szafach, w idealnym porządku, były rozpięte ubrania na stalugach i buty na prawidłach; szafy zamknięte stanowiły wyborną kombinację zwierciadeł, w których można się było przejrzeć ze wszystkich stron. Jedna ściana była ruchoma; odsunięcie jej odsłaniało łazienkę, urządzoną do wszystkich rodzajów kąpieli: wanny, prysznicu, a nawet ruskiej łaźni. W tym celu były zbudowane w głębi szerokie stopnie majolikowe, sięgające prawie sufitu.
Widziałem raz pierwszą godzinę dnia pana Zygmunta i podziwiałem jej rozkoszną estetykę. Z sypialnego pokoju, pełnego portretów kobiet już to mitologicznych, już to znajomych, przechodziło się przez małe drzwiczki do ubieralni, gdzie czekał Hans z propozycją wyboru ubrania, butów, bielizny, — rozłożonych na osobnym