czynnik równoważy walkę egoizmów — to właśnie frazes i hasła, czyli działanie wybitnych indywiduów na zacną, gruntowną ciemnotę mas. Bez tego działania walka wróciłaby do pierwotnego stanu bójki na pięści i zęby. Dlatego też hasła potrzebne są bardzo, ale nie obowiązują nas, panie!
Jegomość, czytający w kącie, opuścił gazetę i dość bystro spojrzał na Podfilipskiego. Pan Zygmunt nie dawał się jednak łatwo stropić. Rozmawiał dalej po francusku, mówił zaś tym językiem wybornie, znając wszelkie subtelności mowy klasycznej i paryskiej gwary.
— Gdybym trochę więcej dbał o popularność u nas, poddawałbym się pozornie większej ilości tych frazesów i haseł. Ale co u nas zrobić z popularnością, nawet gdyby się ją posiadało? Dać się wybrać na radcę dyrekcji szczegółowej Towarzystwa Kredytowego? — albo zyskać przywilej, że o moich przyjazdach i wyjazdach będą pisali w Kurjerze?... Pan Z. P., znany nasz... filantrop, udaje się do Nizzy dla poratowania zdrowia. — Co?
Parsknął śmiechem.
— Co innego zyskać sobie potrzebną reputację w pewnym kierunku, być uważanym za powagę, czy to w salonie czy na giełdzie, czy nawet w pewnej specjalności technicznej albo sportowej. To nie popularność, tylko wyrobienie sobie stanowiska, jako opory do działania. Ale być kochanym, na rękach noszonym, naszym, — dziękuję za łaskę.
Strona:PL Józef Weyssenhoff - Żywot i myśli Zygmunta Podfilipskiego.djvu/269
Ta strona została przepisana.
ŻYWOT I MYŚLI PODFILIPSKIEGO255