Strona:PL Józef Weyssenhoff - Żywot i myśli Zygmunta Podfilipskiego.djvu/299

Ta strona została przepisana.
ŻYWOT I MYŚLI PODFILIPSKIEGO285

Jednak ten człowiek składany, sztuczny i fikcyjny nie zastąpi tamtego, który żyć przestał. Pomyślmy jeszcze o tamtym.
Taki żal zdejmuje po jego śmierci, tak go brak na wszelkich polach życia krajowego!
Kto go bowiem zastąpi w tej ozdobności szat, układu i giestu, w tej wytwornej harmonji form towarzyskich, którą możnaby przeciwstawić starożytnej elegantiae?
Kto go zastąpi we wpływie na okrasy życia, jak sport, literatura i sztuka, na których to polach, radą i wymową, zasiał ziarna przyszłych rozwojów?
Kto nam da przykład tej siły woli, skierowanej ku gromadzeniu środków materjalnych, któremi kraj zbogacał?
Kiedy będziemy mieli takiego przedstawiciela naszych wyższych sfer zagranicą, który, surowy dla nas, niósł przecie do obcych świadectwo o nas przez sam urok swej postaci fizycznej i moralnej?
Jaki księgozbiór, jaki uniwersytet zdoła zastąpić tę żywą szkołę życia, którą on darmo otwierał dla otoczenia swego? — tę lekką pozornie filozofję, zastosowaną do najdrobniejszych i najszczytniejszych jego, a przeto i naszych potrzeb?
Ile smutnych zasadniczych rozmyślań!
Ale innym trybem poszła moja praca o nim. I nawet lepiej, żem go nie ujął w martwy system, któryby nigdy nie zdołał wyczerpać jego wartości, jeżeli nie utylitarnej, to filozoficznej. Skromne moje opowiadania po-