Strona:PL Józef Weyssenhoff - Żywot i myśli Zygmunta Podfilipskiego.djvu/307

Ta strona została przepisana.
ŻYWOT I MYŚLI PODFILIPSKIEGO293

Posyłam na spotkanie pana wszystkie swoje uśmiechy, takie, jakie pan lubi, i suknię bronzową i całą duszę „Falbanki“.

A. D.


P. S. Proszę mi nie przywozić takich dużych kosztownych pudełek, jak ostatnim razem, ani przysyłać koszów z kwiatami. Mnie każdy drobny kwiatek od pana zrobi taką samą, a może większą przyjemność, — największą zaś uderzenie dzwonka podwójne, które mi oznajmi, że pan powrócił do mnie.

2.
z Warszawy — październik tegoż roku.

Proszę przyjść zaraz po przyjeździe, bo mi ogromnie smutno i tęskno. Gdy Cię nie widzę, już i nie rozumiem zupełnie naszej wzajemnej pozycji. Czy miałeś już odpowiedź od pana D? czy nie będzie stawiał ze swej strony przeszkód? To przecie takie ważne, takie ważne! Ach, trzeba było to już dawniej urządzić! Jeżeli on tylko się zgodzi, jest wiele przyczyn do rozwodu, — mówił mi to nawet jeden mądry ksiądz, do którego poszłam. Więc chodzi tylko o jego zgodę, a on przecie nie dba o mnie, nawet nie może liczyć na mój majątek, bo znasz nasze urządzenie przedślubne. A gdy to nastąpi, mój drogi, jaki to będzie raj dla mnie, jacy będziemy szczęśliwi oboje! Bo mam pewność, że i Ty nie możesz stać się przeze mnie mniej szczęśliwym; zabiorę Ci tylko tyle miejsca w życiu, ile mi go ustąpisz.