Strona:PL Józef Weyssenhoff - Żywot i myśli Zygmunta Podfilipskiego.djvu/55

Ta strona została przepisana.
ŻYWOT I MYŚLI PODFILIPSKIEGO41

Poetą w literaturze naprawdę nie był. Miał niezaprzeczony talent i znowu zamało siły do wykonania swych dużych pomysłów. Zaczynał pisać różne dzieła, ale porzucał je prędko, bo nie mógł znieść rozdźwięku, istniejącego zawsze między dziełem wymarzonem, a napisanem. Ideał jego był zawsze we mgle i w niedościgłem oddaleniu. W literaturze i życiu miał tę samą nieuleczalną chorobę.
W teorji i w praktyce bracia poszli zupełnie innemi drogami. Spotkali się jednak niegdyś, za młodu, przy jednej i tej samej kobiecie. Zdarzenie to wyjaśni się, gdy dodam, że panna Alina mieszkała w sąsiedztwie starych Podfilipskich, że pałac jej rodziców, Wyżewskich, panował nad kilku parafjami okazałością i znaczeniem, i że panna Alina była dla okolicy tą królewną, o której z urzędu marzyły matki dla synów, a synowie dla siebie.
Zygmunt i Tomasz bywali oddawna w Cisowie u bogatych sąsiadów; przyjmowano ich chętniej, niż ich rodziców, bo Zygmunt był już wówczas paryżaninem bardzo obiecującym, a Tomasz miał wiele wdzięku i słynął jako poeta. Obaj naturalnie „mieli się“ ku pannie Alinie, tylko każdy inaczej. Nie dowiedziałem się nigdy, czy Zygmunt kochał się naprawdę, ale to wiem napewno, że w owych jeszcze czasach powstało gorące, niezachwiane uczucie Tomasza dla Aliny.
Wtedy nie mogło być jednak mowy o projektach małżeństwa między Podfilipskim, a Wyżewską. Stawała na przeszkodzie różność stanowisk społecznych i jawna niełaska matki, okazywana Zygmuntowi, a przeniesiona