Strona:PL Józef Weyssenhoff - Żywot i myśli Zygmunta Podfilipskiego.djvu/93

Ta strona została przepisana.
ŻYWOT I MYŚLI PODFILIPSKIEGO79

paryskiej; widywano go w towarzystwie takiej a takiej pani bez męża, w takiej a takiej ekscentrycznej wyprawie. Ale gdyby go zobaczono nawet w lichej kompanji, lub zaaresztowanego przez policję (co jest niepodobieństwem), powiedzianoby jeszcze, jak zwykle:
— Ten szelma Zygmunt umiał sobie życie urządzić!
I na tem westchnieniu, raczej zazdrosnem, niż oburzonem, skończyłoby się opowiadanie o Podfilipskim.
„Umiał sobie życie urządzić“... Te proste słowa zawierają może więcej mądrości, niż cały traktat Cycerona „De officiis“ i „Pan Podstoli“, którego nam Krasicki chciał narzucić jako wzór obywatela.
Jak urządzał życie swe zagranicą, mniej to nas obchodzi, bo mniejszą ma wartość przykładu. Ale, siedząc nawet w Paryżu lub u wód, zajmował się pan Zygmunt sprawami swojemi w kraju, a nawet i sprawą ogólną. Miał wówczas rozsiane po prowincji i po Warszawie nieruchomości, powierzone rządcom; zwierzchni jednak nadzór i kontrolę prowadził sam. Tylko w epoce, o której mówię, kiedy właściwie mieszkał zagranicą — nadzór ten powierzył bratu Tomaszowi. Znał on ludzi i wiedział, że Tomasz nie przysporzy mu dochodów przez swe finansowe pomysły, ale wiedział także o jego bezwzględnej, drobiazgowej uczciwości. Tę siłę brata potrafił zużytkować. Tak wódz biegły nie odda oficerowi komendy, ale z korzyścią użyje go w swej kancelarji.
Powierzał tedy Tomaszowi rachunki swych tartaków leśnych, zestawienie budżetów gospodarczych, zbieranie komornego z domów warszawskich, chów koni, na któ-