Zamiast rozwijać w pełni wszystkie fizyczne i duchowe strony, zamiast żyć swobodnie i roskoszować się szczęściem i harmonią ogólną, — człowiek jest dziś niewolnikiem lub katem, bratobójcą lub wściekłem zwierzęciem.
Robotnik cierpi podwójnie: jest on ofiarą kapitału — wyzysku, a zarazem i władzy, poczynającej się od liżącego łapy fabrykantów werkmajstra, a kończącej na ministrach i monarchach.
A kobieta dzisiejsza czyż nie jest najlepszym dowodem ucisku władzy? Wszak całe życie jej ubiega w wieczystej zależności od czyjejś woli i kaprysu!...
Patrząc, do czego doprowadza władza — panowanie człowieka nad człowiekiem, jak ona paczy charaktery, upadla, zabija najszlachetniejsze uczucia, niweczy najwznioślejsze usiłowania, — jakżeż dziwić się można, że oddawna znajdowali się i coraz więcej znajdują ludzie, pragnący znieść wszelką władzę tak jak własność, walczący by ją unicestwić...
I to jest anarchizm!...
Tak! Anarchizm jest to stan społeczny bez rządu, bez władzy.
Ale fałszem wierutnym, nikczemną potwarzą jest mówić, że anarchizm — to bezład.
Cóż się jednak dziwić?
Ludzie tak się przyzwyczaili do jarzma i knuta, do pisanych praw i rozkazów, że nawet wyobrazić sobie nie mogą, jak może istnieć i rozwijać się społeczeństwo bez prawodawców, sędziów, więzień, milicyi...
Jak anarchiści walczą i torują drogę do przyszłego ustroju?
Nieprawdą jest, ażeby zasadą anarchistów było «wszystko lub nic», że sądzą oni, iż przeobrażenie