Czy w Polsce anarchizm ma racyę bytu?
Dziś już wszystkie warstwy społeczne, wszystkie pisma w Polsce, wybitni mężowie nauki wydali swą stanowczą bezwzględną opinię co do anarchistów.
Jeśli jeszcze niezawsze i niewszyscy zowią rzecz po imieniu, jeśli jeszcze czasami trzeba czytać między wierszami, — pochodzi to ze strachu przed odwetem lub zemstą.
Rząd katuje, wiesza, rozstrzeliwa gorzej niż psów anarchistów, bez śledztwa i sądów, a najkrańcowsze nawet pisma w kraju i zagranicą nie wyrażają słowa oburzenia, notując jedynie w kronice obojętnych wypadków.
Niemal cała prasa polska, zaczynając od Słowa a kończąc na krakowskiej Nowej Reformie, identyfikuje anarchistów ze złodziejami, rabusiami, nożowcami i innymi pasożytami społeczeństwa.
Nasze socyalistyczne pisma i odezwy uważają za konieczne, zmieszawszy ich z błotem, tępić wszelkiemi sposoby.
Nasi jakoby bezstronni pisarze i filozofowie, stojący na uboczu walki, przez pewien czas dobrotliwie, z politowaniem uśmiechali się nad garstką rozszalałych dzieciaków, — dziś zaś wypowiadają już jasno, że anarchizm u nas to walka na młyn rządu i burżuazyi.
Czas więc wielki, ażeby ludzie, znający bliżej anarchizm, zapoznali polskich robotników, na czem on się