nego, dla wszelkiego bezpieczeństwa z sobą do kolegium brali, albo téż, jeżeli się tak nie dało, że była jakakolwiek wina z strony porwanego; tedy stawając niby za stroną studentów, ale sposobem łagodnym i niejako sądowym, zatargę onę do zgody prowadzili. Zgoda zwykle następowała za daniem studentom in gratiam winowajcy rekracyi na cały dzień, albo dwa dni, i za ucztą natychmiast studentom od tegoż, w jakim domu sprawioną, z miodu, sucharków, jabłek, gruszek i tym popodobnych dziecinnych łakotek, po którym traktamencie odbytym przy oświadczeniu jak najwyższego szacunku studenckiéj godności; bywał winowajca uwolniony i bezpieczny; ale się dobrze napocił, nim z téj prassy wyszedł.
Taka absolutność studentów przez wiele lat cierpianą była, i już wszy-
Strona:PL Jędrzej Kitowicz - Opis obyczajów i zwyczajów T1.djvu/087
Ta strona została uwierzytelniona.