deputatom, nieprzychodząc na ratusz, i nie chcąc stawać w sprawach; gdy który z mecenasów słowem uszczypliwém od marszałka lub innego deputata został urażony. Nie raz wtenczas musiał trybunał zniżyć powagi swojéj, czyniąc palestrze deprekacyą. Krzywda wyrządzona jednemu, oburzyła wszystkich, i tak młodzież palestrancka hurmem się na rewanż gromadziła. Wyjąwszy mecenasów, którym nie było praktyki, żeby śmiał kto jaką krzywdę uczynić; młodzież zwyczajnie wszędzie się mięszać lubiąca, prędko się z kim zaczepiła, a najprędzéj z oficerami, którzy także ile młodzi, nie lubili sedenterii i samotności, zkąd nieraz między palestrą i garnizonem trybunałowi assystującym, bywały potyczki do krwi rozlania i zabójstwa, a po skończonéj kłótni, gdy tak z téj jak z owéj strony równa była wina, tém samém żadnego nie
Strona:PL Jędrzej Kitowicz - Opis obyczajów i zwyczajów T1.djvu/210
Ta strona została uwierzytelniona.