kiełkowym, powracali pod ratusz, i już się zaczynała jurysdykcya kijowa, która nieustannie trwała zawsze tak długo, jak długo deputaci na ratuszu zasiadali, a jasność dnia służyła. Ta zaś jurysdykcya, rozciągała się na wszystkich kołowéj chalastrze równych, a czasem i od nich słuszniejszych wedle ratusza podług agitującego się koła nieostrożnie przechodzących. Takiego skoro mogli pochwycić, i do koła wprowadzili, zaraz wysuwał się przeciwko niemu jeden, z którym się potykać musiał; jeżeli od pierwszego odebrał guz na łbie, albo kiełbasę przez pysk, już do bicia się z drugim nie był zniewolony, powinszowano mu, że małym przypadkiem niezręcznym, który się czasem najlepszemu junakowi zdarza, został ich bratem, cechowym kolegą; więcéj już do koła nie był chwytanym, a jeśli sam chciał dobrowolnie, miał do nie-
Strona:PL Jędrzej Kitowicz - Opis obyczajów i zwyczajów T1.djvu/227
Ta strona została uwierzytelniona.