o pozwolenie spuszczania ich per non sunt, co znaczy, jakoby tych osób, których sprawa przywołana na stół, nie było przytomnych, ani kogo z należących do niéj plenipotentów. Ująwszy tym sposobem, ten, co przy ławce zasiadał, możniéjszych pacyentów, o mniejszych nie dbał: kazał wołać sprawę po sprawie, niezastanawiając się nic na głos odzywających się przytomnych, ale zapisując w wokandzie i ogłaszając, non sunt, non sunt, aż póki nie nadeszła ta sprawa, któréj dojście było przyobiecane. I już się niebożęta pacyenci nie opierali, ale zepchnięci z góry na dół swoje wpisy przenosili, a poniesioną zwłokę u sprawiedliwości in gratiam dalszych względów chętnie albo niechętnie ofiarowali. Podobnym sposobem otrzymywano kondemnaty na tymże trybunale. Nasadzono na pacyenta jakich importunów, którzy go w stancyi
Strona:PL Jędrzej Kitowicz - Opis obyczajów i zwyczajów T1.djvu/248
Ta strona została uwierzytelniona.