ażeby ani kółko ani postronek niewisiały, tylko się znajdowały na wyciągłości. Na boku przy ścianie naprzeciw więźnia, postawiono stolik i stołki z kałamarzem piórem i papiórem na stoliku, za którym zasiadał wójt z jednym lub dwiema ławnikami, a na boku stolika pisarz miejski. Gdy już wszystko było przygotowane, instygator miejski, stojący przy wójcie, imieniem delatora przytomnego lub nieprzytomnego, (jak mu się podobało) w krótkiéj perorze upraszał owego szlachetnego magistratu, ponieważ więzień dobrowolnie niechce się przyznać do excessu popełnionego, aby go wskazał na tortury podług świętéj sprawiedliwości. Wójt zatem zaczął się pytać więźnia, najprzód: jakiéj jest kondycyi, jakiéj wiary, gdzie się rodził, czym się bawił od młodości aż do czasu swojéj kaptywacyi. Jeżeli już niebył o podobny kryminał
Strona:PL Jędrzej Kitowicz - Opis obyczajów i zwyczajów T2.djvu/036
Ta strona została uwierzytelniona.