wszy się, albo i chrześcianin wytrzymał. Wtenczas kaci w rzeczach fizycznych wielcy błaznowie, udawali, że im jakiś wielki czarownik tortury oczarował, iż swego skutku wziąść niemogły. Podobnież spędzali na czarowanie placu niesprawność ręki swojéj, gdy pod miecz wskazanego, niegładko ścięli. Lecz im ta exkuzya przed mądrymi magistratami nieuchodziła, od których pospolicie za niesprawną exekuzyą, bierali po sto batogów.
Skończywszy pierwsze tortury, z sukcessem pomyślnym lub niepomyślnym względem wybadania prawdy, kat więźnia spuszczał z tortur i zdejmował mu z nóg bóty hiszpańskie, jeżeli do nich przyszło; posadził go na stołku, tak jak przed torturami, wziąwszy potem ręce powykręcane, odkręcał nazad z nowym bólem; potem złożywszy je na krzyż przed piersi więźnia, kolanem między łopatki tło-
Strona:PL Jędrzej Kitowicz - Opis obyczajów i zwyczajów T2.djvu/044
Ta strona została uwierzytelniona.