królewskim i trzy mile około popełnione.
Lecz nikt takiej Bielińskiemu nie zadał kwestyi, i komu on łeb kazał zdjąć, to przepadło. We dwie niedzieli po wyjeździe królewskim z kraju, kończyła się jurysdykcya marszałkowska, co do sądów; co zaś do innych rozporządzeń w mieście Warszawie, tą się Bieliński ciągle zatrudniał, nawet choć wyjechał na lato, jak miał zwyczaj, gdy króla nie było, do Otwocka dóbr swoich; zostawiał w Warszawie namiestników swoich, którzy planty jego eksekwowali.
Piszę o samym Bielińskim, gdyż od powzięcia rozumu, jego zaznałem marszałkiem wielkim koronnym i on nim był, aż do śmierci Augusta III. i po nim coś czasu, o czym będzie w dziejach Polskich, inną księgą spisanych.
Sprawy potoczne, które się nie odsądziły w sądach marszałkowskich,
Strona:PL Jędrzej Kitowicz - Opis obyczajów i zwyczajów T2.djvu/103
Ta strona została uwierzytelniona.