mu kommendantowi, wszyscy officerowie obojga authoramentów, znajdujący się w obozie, posłusznymi byli. Ten zaś, kiedy z swego korpusu wyprawił jaką partyą na podjazd, z towarzystwa i regimentowych złożoną, nie kommenderował wyższych officerów, jak kapitanów; a kommendę nad całym podjazdem oddawał namiestnikowi lub towarzyszowi, z chorągwi najstarszéj najstarszemu, albo też dzielił władzę, każdemu nad swojego gatunku żołnierstwem równą, tak iż jeden drugiemu nie mógł rozkazywać, ale tylko znosić się jeden z drugim, podług potrzeby.
Towarzysz w każdéj kompanii publicznej był uważany, jak osoba dystyngwowana, mieścił się między pierwszemi, osobami tak cywilnemi, jako też wojskowemi; nawet officerom swoim, pułkownikom, rotmistrzom z grzeczności lub interesu na to zezwalającym
Strona:PL Jędrzej Kitowicz - Opis obyczajów i zwyczajów T2.djvu/187
Ta strona została uwierzytelniona.