swoim następcą. A ten po śmierci takiego ojca swego, ogarniał wszystek majątek, reszta zaś czeladzi przy nim zostawała, albo się do innych kompańczyków rozchodziła; chąc tedy zostać sukcessorem, trzeba było przylgnąć do jednego kompańczyka, i służyć mu jak najwierniéj aż do śmierci.
Kompańczykowie sami mając się dobrze i będąc gospodarzami, rzadko kiedy wychodzili na rozbój, i wtenczas bywali hersztami kup hajdamakich. Do takich wycieczków przyprowadzała kompańczyków potrzeba, gdy majątek jakim sposobem utracił, albo gdy do rozboju miał serce i ochotę.
Pospolicie atoli na rozbój wychodzili sami wyzwoleńcy, którzy nim wyszli, musiał się najprzód każdy opowiedzieć swemu kompańczykowi, a potym zebrana kupa generalnemu koszowemu, który tym sposobem ponie-
Strona:PL Jędrzej Kitowicz - Opis obyczajów i zwyczajów T2.djvu/217
Ta strona została uwierzytelniona.