ażeby znaleziony jeden, z bolu niewydał drugiego, gdyby go męczono i o drugich pytano.
Drogi także publiczne obsiadali ciż hajdamacy, w lada dolinie zakradłszy się, nie daleko drogi: uważali kurzawę, która w tamtéj ziemi tłustéj za każdym jadącym na kształt dymu podnosi się wysoko w górę. Uważali tedy wielkość kurzawy; jeżeli miarkowali, że kto jedzie z małym konwojem albo wcale bez konwoju, wypadali na niego, obdarli ze wszystkiego, co miał; i obiwszy ratyszczami, to jest drzewcami od dzidów plecy, w koszuli puścili, powiedziawszy swoje zwyczajne: porastaj.
Ci którzy szczęśliwie powrócili do Siczy, połowę zdobyczy oddawali swoim kompańczykom, a kompańczykowie dziesiątą część téj połowy koszowemu; takiż podział był koni i bydła Tatarom zabranego.
Strona:PL Jędrzej Kitowicz - Opis obyczajów i zwyczajów T2.djvu/231
Ta strona została uwierzytelniona.