ślów, którzy także powracającéj warcie nie asystowali, i z chorągwiami zwinionemi, ale maszerowali z biciem w bębny i w tropie aż do tegoż samego dominikańskiego kościoła, mając na ramionach karabiny, kolbą do góry obrócone. Gdy przyszli przed kościół, oficer zawołał: halt, drugi raz zowołał, aby karabiny z ramion zdiąwszy, zawiesili na plecach za flint pasy. Co gdy zrobili, dobosze odezwali się w bębny, pospiesznym kilka razy uderzeniem i już żołnierze figurę natężoną zwolniwszy, szli do koszar w pospolitéj sytuacyi.
Ta kommenda, która powracała z pałacu królewskiego, nieczekała za drugiemi z zamku, z pałacu hetmańskiego, i innych drobniejszych w różne miejsca kommenderowanych, powracającemi; bo tylko ciągnąc na wartę, razem z koszar wychodzili; napowrót zaś schodzili się do nich
Strona:PL Jędrzej Kitowicz - Opis obyczajów i zwyczajów T3.djvu/015
Ta strona została uwierzytelniona.