Ta strona została uwierzytelniona.
kontrakt stołowy, któremu płacił co miesiąc tysiąc czerwonych złotych, na wszelką ekspensę kuchenną, bądź w domu, bądź na publice. Takim sposobem miał urządzoną i obrachowaną ekspensę stołową, i inne wszystkie ordynaryjne wydatki, z których, lubo się mogło co okrawać zawiadówcom, ale już nic więcéj szarpać szkatuły pańskiéj nie mogli, i żeby sami nieszkodowali, pilnie doglądać musieli, aby nic na stronę nie szło, ani się nie marnowało, jak bywało po innych dworach, gdzie takowéj ustawy nie znano. Gdyby zaś który oficyalista dla zysku swego nadrabiał skępstwem, ujmującym tego, co gdzie należało, straciłby służbę. Ale się taki przykład u Flemminga nietrafił, bo i w osobach na funkcy wybieranych, wielką miał Fleming przezorność.