gotowane wszystko pod ręką, co on miał gotować, tak, żeby niemiał więcéj pracy, tylko włożyć w rądel, i z niego wyłożyć na półmisek, a potém umaczawszy palec w sosie i oblizawszy, powiedzieć: bon sos. Co téż i kuchmistrzowie przy zastawianiu stołów robili, rekomendując jaką osobliwą potrawę, i naprawując do niéj apetyt. Tym sposobem zastawione potrawy zbierano po jednéj z stołu, krajano na kredensie, i pokrajane obnosili lokaje i hajducy do koła stołu, aby nikt niemiał przyczyny, sięgać przez trzeciego do półmiska, albo prosić oń drugiego.
Nie ustępując nasi Polacy w niczém Włochom i Francuzom, nawykli powoli, a daléj w najlepsze specyały obrócili, owady i obrzezki, któremi się ojcowie ich, jak jaką nieczystością, brzydzili. Jedli żaby, żółwie, ostrygi, ślimaki, granele, to jest
Strona:PL Jędrzej Kitowicz - Opis obyczajów i zwyczajów T3.djvu/170
Ta strona została uwierzytelniona.