Strona:PL Jędrzej Kitowicz - Opis obyczajów i zwyczajów T4.djvu/061

Ta strona została uwierzytelniona.

prędzéj się niezjeżdżali, jak około godziny II. przed południem, a zjechawszy się o wspomnionéj godzinie, ciągnęli sessyą do godziny wieczornéj; przeto karet i koni wierzchowych nie odsyłali, z których chociażby który chciał swój powóz do stancyi odesłać, niełatwo tego mógł dokazać, jeżeli kareta jego gdzie w kącie innémi karetami była zapakowana, więc oprócz wyżéj wyrażonéj przyczyny i ztąd wypadało karetom stać w miejscu: toż samo i koniom wierzchowym, gdzie się co umieściło, że się z owego tłoku trudno było wydobyć. Cały dziedziniec zamkowy i ulice pobliższe były zapchane karetami, stawając dycht jedna wedle drugiéj, i końmi wierzchowémi, tak iż mały przesmyk do bram dla pieszych był zostawiony. Stangreci tedy, forysie, masztalerze i pacholicy, nudząc w takim położeniu kilka godzin, czynili sobie rozrywkę