z samych siebie i z przechodzących. Naprzód sami między sobą experymentowali na bicze, harapniki i kanczugi, o miejsca, na których się szykowali. A gdy się już wychłostali i uspokoili, skoro postrzegli kogo przechodzącego w wilczurze, lub w barankach, lub w lisach, nieomieszkali krzyczeć na niego co z gardła: hulu wilka, hulu wilka! tiu lisiu ha, tu lisiu ha! na baranią szubę beczeć: be, be! póty, póki im z oczu niezniknął. Jeżeli jaka młoda białogłowa przechodziła, lub przejeżdżała blizko nich, okrzyczaną została najpospolitszémi wyrazami; cokolwiek któremu ślina do gęby przyniosła. Takowe salwe nikogo niechybiło z osób wyżéj wyrażonych, chociażby była najdystyngwowańsza. Nikt się o to nieskarzył, i zwierzchność wcale się tém niezatrudniała; kto wpadł między nich, nakrywszy sobie głowę i twarz, zasło-
Strona:PL Jędrzej Kitowicz - Opis obyczajów i zwyczajów T4.djvu/062
Ta strona została uwierzytelniona.