rzonéj, kto więcéj ubił przegrywał tym samym partyą, jeżeli gra niebyła umówiona do pewnéj liczby, nic nieszkodziło ubić jak największą. Szulerowie Polacy i Niemcy, co tylko kości i kręgli pilnowali, mieli do obojga tak sprawne ręce, że im niemal zawsze padała wygrana, dla tego znający ich rzadko do swojéj kompanii przyjmowali, chyba podpili, a przeto wiele o swojej zręczności trzymający, przypłaciwszy workiem takowego mniemania, a czasem i zdrowiem: gdy po przegranéj nastąpiła zwada, a z téj rąbanina, bez któréj rzadko się kiedy gra w kręgle, gdzie się w mięszali szulerowie kończyła.
Trzecią grą były karty, te były dawniéj przed Augustem III. znajome, ale iż sposób grania w nie niewielom był znajomy, i rzadko gdzie w którym mieście dostać ich można było, dla tego szulerowie mało się niemi
Strona:PL Jędrzej Kitowicz - Opis obyczajów i zwyczajów T4.djvu/130
Ta strona została uwierzytelniona.