i drugiem przejściu się po pokojach, zdejmowali maski z twarzy dla wolniejszego oddechu.
Zabawa redut była trojaka: Taniec, gra w karty, i przypatrywanie się jedni drugim, chodząc po pokojach tam i sam, różne maski jedne drugich napastowały w dobry sposób, zatrzymując i zgadując, kto jest pod maską, ten zaś tając osobę swoją, potrząsając głową i mrucząc odmiennym głosem, zapierał się téj osoby, którą go być mniemali, i to była zabawka największa kobiet, gdy niebyły w tańcu. Dla pierwszéj pary mającéj tańcować stało krzesło na sali; kto się chciał docisnąć do pierwszéj pary w tańcu, starał się usadzić damę swoję na tém krześle, z którą miał tańcować, stanąwszy sam przy niéj, i gdy się tego domieścił, około czego trzeba się było nie leniwego zawinąć, już mu nikt niebrał pierwszeństwa.
Strona:PL Jędrzej Kitowicz - Opis obyczajów i zwyczajów T4.djvu/144
Ta strona została uwierzytelniona.