Ta strona została skorygowana.
Domorośli filozofowie piszą rozprawy o wszystkiém, sądzą wszystko, wyrokują o systematach, decydują o ich założycielach — a nic nie umieją i nic nie wiedzą.
Naiwne to stworzenia, jakich gdzieindziéj nie spotkać. Ot, jak się domorosły filozof kształci. Bierze on naprzód piérwszą xiążkę, jaka mu przypadkowie pod rękę wpadnie i czyta. Trafia się, że ją zrozumiał, lub trochę nie zrozumiał tylko — to go wprawia w wielką dumę. Naokoło niego wszyscy są tak zajęci pojmowaniem i zgłębianiem berdyczowskiego kalendarza, że naturalnie on, co pojął nierównie coś wyższego, mądrzejszego, ma się za olbrzyma umysłowego. Tandem bierze drugą xiążkę, która może nie wiązać się zupełnie z piérwszą, nie objaśniać jéj, nie tlómaczyć, może jéj