Ta strona została skorygowana.
ludzie, którym nikt niczego nie wyrzuca, bo się z niczém nie wynoszą.
Ale moglibyśmy rok cały morały prawić, a wojna wojną będzie, jak była. Na chwilę cisza, pojednanie, zawieszenie broni, to znów ledwie się zejdą przeciwnicy, już walczą.
Małym zdaje się, że ich wielcy nieustannie czémś obrażają. Miłość własna małych stoi nieustannie na straży, i każdy pył, co się podniesie na gościńcu, bierze za zbliżające się wojsko. Wielcy znowu nadto szydzą z małych. Cóż że śmieszni, moi panowie, że oni śmieszni, co nie znają świata, co walczyć muszą z niedostatkiem, z kłopotem życia, z materjalnemi utrzymania go środkami? — Ależ i wy jesteście nieraz sto razy śmieszni — ależ i wy nie wszyscy jesteście jakbyście być mogli i powinni.