Ta strona została skorygowana.
dla czego ostygać, a w chwilę po apoteozie, ukamienować! —
— Wać nas srogo sądzisz. —
— Srogo, ale, na sumienie moje, sprawiedliwie! U nas wszystko raptusowe, nagłe, bez wyrozumowania, konsekwencji i jutra. Gdy poczęto zwracać oczy na literaturę naszą, serce mi zabiło; i mówiłem poufałym, mówiłem pocichu, bojąc się zgadnąć: — To nie jest prawdziwe, slachetne rozmiłowanie się w własném, w swojém; to fantazja, to moda. — Dzięki Bogu za taką modę — odpowiadano mi — ale moda niedługo potrwa. — I oto ziściła się przepowiednia: już przechodzi. —
— Uderzcie-no się w piersi, czyście sami temu nie winni?? —
— Biję się w piersi i wołam: —Nie! my nie winni! —