Ta strona została skorygowana.
i rękami pod boki ― wyczesana, wypudrowana, grzeczna a kąśliwa, jak pies wściekły, uśmiechająca się i kłaniająca, a podsuwająca ci nogę, abyś się wywrócił ― słowem, stara klassyczna, zoilowska krytyka.
Ale na tém nie koniec.
Na krytykę, wychodziła w Monomachją anti‑krytyka żwawa ― oko w oko, nos w nos, pięść w pięść.
Nuż tedy, stanąwszy przeciw siebie, pluć sobie w oczy, gadać sobie grubjaństwa:
— Ty taki ― a ty taki ― a ty taki. ―
Publika budowała się słuchając, i czekała, czyje będzie na wierzchu, jak mówią po prostu; kto ostatni wyłajał, ten zwyciężył.
Teraz całkiem co innego.
Krytyka rusza w świat, plecie co chce,