Strona:PL JI Kraszewski Awantura from Świt 1885 No 49 Ł 5.png

Ta strona została uwierzytelniona.

późniéj libacyami obfitemi szampana, do których Strzelecki go powołał.
— Wiesz — rzekł po wypróżnieniu kilku butelek Witold, pochylając mu się do ucha — żonie twojéj musiało się coś przytrafić, czego ja ani się domyśléć, ani zrozumiéć nie mogę. Nie wiesz o niczém?
— Ja? proszę cię — rozśmiał się hrabia — jeżeli ty się nie umiesz domyśléć, cóż dopiéro ja, biedny małżonek? Jestem pewny, że któraś z tych starych pań naszych słówkiem jakiémś bryznąć na nią musiała. Jutro nie będzie znaku. Bal, dzięki tobie, powiódł się doskonale. Będą o nim mówiły kroniki Warszawy.
I Strzelecki podniósł się z kielichem, aby wypić zdrowie kochanego przyjaciela, hrabiego Witolda.
Muzyka zagrała i ostatki tancerzy powróciły do salonu, aby mazurem zawiesistym zakończyć godnie wieczór zapustnéj Niedzieli, nad rankiem w Poniedziałek.