Strona:PL JI Kraszewski Awantura from Świt 1885 No 51 Ł 1.png

Ta strona została uwierzytelniona.

Hrabinie Idalii zaschło w ustach, poszła napić się wody, zajęła siedzenie bliższe męża i szeptać zaczęła, spocząwszy nieco.
— Nie byłam nigdy żoną pułkownika, imię moich rodziców jest inne. Słyszałeś wczoraj z ust barona Kresse historyę Ryszarda Bartskiego, potwarz rzuconą na jego żonę?
Strzelecki podniósł oczy obłąkane ku żonie.
— Jestem wdową po Bartskim — dodała hrabina.
— A dziecię twoje, ten syn? — zapytał niespokojnie hrabia, wpatrując się w żonę?
— Poświęciłam je dla ciebie, wyrzekłam się; nie wiem, gdzie się dziś znajduje, nie wiem nawet, czy żyje — mówiła daléj drżącym głosem hrabina.
Prawdopodobnie, zdrowy i silny chłopak, żyć musi — ciągnęła znowu — lecz nie wiem, gdzie go szukać, jakie przedsięwziąć środki... Bartscy potrzebują tego wnuka, gdybym im go oddała, rozumiesz to dobrze, iż nawzajem mogłabym się spodziewać pięknego wyposażenia... Któż wie? dom nasz dałoby się utrzymać, jeśli nie na dawnéj stopie, to przynajmniéj na znośnéj.
Strzeleckiemu to, co słyszał, nie mogło jeszcze pomieścić się w głowie. Zbyt ogromne ciągnęło to za sobą następstwa, do których wcale przygotowanym nie był, on, co łatwe tylko i bez trosk a zachodów rozumiał życie. Wrażenie, jakie w téj chwili go opanowało, najlepiéj porównać było można do tego, jakiegoby doznał człowiek nagle z wielkiéj wyżyny ciśnięty na ziemię, czujący się żywym, a nie wiedzący, ile mu całych kości pozostało.
— Idalko moja — przebąknął, cisnąc czoło — na miłość Boga, ja oszaleję...
Niewiadomo, jaki obrót daléj nadałaby była hrabina rozprawie téj z mężem, gdyby niespodzianie, nawykły wchodzić bez oznajmienia, nie