Strona:PL JI Kraszewski Awantura from Świt 1885 No 54 Ł 1.png

Ta strona została uwierzytelniona.

Przed wieczorem panna Rozalia musiała rozbierać swą panią, napróżno usiłując z niéj odgadnąć, jakim ta wycieczka jéj tajemnicza uwieńczoną była skutkiem.
Hrabina Idalia powróciła milcząca, z zakąszonemi wargami, zadumana, układając w głowie ogłoszenie do gazet dla wynalezienia syna.
Krótkie jéj odwiedziny u Bartskich nie wiele wprawdzie ją nauczyły, ale instynktowo czuła, że starzy wnuka, gdyby się znalazł, choć najdroższą ceną okupią.
Wizyta u nich była dla niéj próbą. Teraz pozostawało zadanie odszukania Maksa, aby go módz sprzedać Bartskim.
Hrabina Idalia pochlebiała sobie, iż ogłoszenie, o którém myślała, niezawodnie pomyślne za sobą pociągnie następstwa. Nie przypuszczała, ażeby dziecię nie żyło. Obietnica nagrody, w oczach takiéj kobiety, jak ona, dostateczną była, aby synaczek się znalazł.
Nie pojmowała nigdy ani takiéj miłości dziecka, jaką mieli Pawłowiczowie, ani żadnéj bezinteresownéj czułości. A dla niéj to, co w jéj sercu nie istniało, jakby nie było na świecie. Komedyantka we wszystkich widziała doskonałych artystów.
Wieczorem w salonie Strzelecki, zdaleka się żonie przypatrując i usiłując odgadnąć, co ją tak nadzwyczajnie czyniło zamyśloną i posępną, trafił na myśl szczęśliwą, że zapewne jakaś sprzeczka i nieporozumienie z hrabią Witoldem było wszystkiego przyczyną.
Postanowił więc nazajutrz przebłagać go koniecznie i do stóp żony przyprowadzić.
Ale z Witoldem łatwo nie było iść o lepszą, a nikomu trudniéj nad niedołężnego, miękkiego hrabiego Adasia.