Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.
8

kien, do drobnych gałganków, wstążek, kwiatów, bielizny, rękawiczek, chusteczek i klejnotów.
Ani łóżeczko z podniesionym do góry pawilonem, ani dwie komody z na pół powysuwanemi szufladami, ani nawet koszyki na drzewo przy kominku wolne od nich nie były. To wydobywanie najrozmaitszych części stroju ze wszystkich kryjówek, kazało się domyślać, że pani władająca niemi, nie była jeszcze pewną co na siebie włoży. Zważywszy spóźnioną porę, nie można się było dziwić, że w chwili tak stanowczej mogła ją z tego powodu opanować niecierpliwość, która w ruch gorączkowy wprawia całe otoczenie.
Nie było ono liczne, ale poruszało się tem żywiej; fizyognomia też tego wnętrza sypialni nie dowodziła wielkiego dostatku.
Stroje porozrzucane daleko wyglądały wykwintniej od samego mieszkania z meblami staremi, zużytemi i ustawionemi więcej dla potrzeby niż wdzięku.
Każdy, komuby choć przez dziurkę od klucza wolno było ciekawem okiem zajrzeć do tego pokoiku, główną uwagę zwrócić musiałby na tę, około której tu poruszało się, obracało i biegało rozkazom posłuszne, wszystko.
Była to młodziuchna (taką się przynajmniej