Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/120

Ta strona została uwierzytelniona.
116

ca przyniosła bilet — pana Estebana Corcero-Prolados.
Oczki jej poweselały.
Pułkownik pośpiesznie wyszedł ze swego pokoju na spotkanie amerykanina, który był mu prezentowany u księżnej.
Maholich, ciekawy gdy szło o ludzi, których posądzał że się o jego córkę starać mogli, pilno się dopytywał o amerykanina u wszystkich swoich znajomych, ale dowiedział niewiele.
Najrozmaitsze zdania obiegały po świecie o tej zagadkowej postaci. Niektórzy z tajemnicy jaka go otaczała, nic dobrego nie wnosili, inni mieli go za jakiegoś politycznego agenta, większa część wiedziała tylko że był bardzo bogaty, tracił wiele i żył na wysokiej stopie, a — żyć lubił.
Niewiadomo było kto i kiedy wprowadził go we wszystkie towarzystwa stolicy, ale bywał przyjmowany w domach najarystokratyczniejszych, ocierał się o świat wielki, nawet taki który nie łatwo przystąpić do siebie dozwala. Mówiono iż widywanym był na balach u dworu, na wieczorach u ambasadorów i ministrów.
Jeździł zwykle ekwipażem, ze strzelcem lub kamerdynerem.